wtorek, 24 listopada 2015

To było...

...moje marzenie od kilku lat. Bo już od kilku lat przymierzałam się do wyhaftowania obrazka z mottem mojego życia :) 
Ale, albo nie było czasu, albo było coś ważniejszego do wyszycia, albo nie miałam weny twórczej ;) 
Jesienią już mi się trochę szkoda zrobiło tego kota, który od kilku lat czekał w mojej hafcikowej poczekalni. Szybciutko zabrałam się za przygotowania, myk myk igiełką i gotowe :)


Wreszcie jestem jak ten kot - niczego już nie szukam, niczego nie chcę zmieniać, jest mi zwyczajnie dobrze... Ja też znalazłam swoje miejsce w życiu!

I to by było na tyle :)

wtorek, 10 listopada 2015

Czasami w listopadzie...

...można odnaleźć hafciki wyszywane w sierpniu ;) Tak było w moim przypadku. 
Przeglądając zgromadzoną na komodzie stertę schematów potrzebnych "na już" (też haftujecie kilka rzeczy na raz?), znalazłam schematy, które spokojnie mogłam schować do archiwum. Schematy lawendy były w foliowej koszulce. I nie tylko schematy ;) 
Przecież na urlopie, w ramach relaksu, wyhaftowałam sobie ptaszki, a Masi lawendę :) I zapomniałam o tym na długie miesiące...
A teraz wystarczyło gotowe hafciki włożyć do tekturki i zakładki gotowe:




W rezultacie okazało się, że ptaszki tak bardzo spodobały się Masi, że oddałam jej obie zakładki :)
I to by było na tyle :)